MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy Wrocławia wrócili z Ukrainy. Brali udział w działaniach 100 ratowników i psów. Wiemy, co tam robili

Adrianna Szurman
Adrianna Szurman
Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy z Wrocławia wzięli udział w dużych ćwiczeniach na Ukrainie na wypadek ataku rakietowego
Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy z Wrocławia wzięli udział w dużych ćwiczeniach na Ukrainie na wypadek ataku rakietowego Użyczone
Z Ukrainy wróciło do Wałbrzycha czterech strażaków z Grupy Ratunkowo Poszukiwawczej OSP w Wałbrzychu i ich dwa psy ratownicze. Brali udział w dużych ćwiczeniach na wypadek ataku rakietowego i konieczności poszukiwań ludzi pod gruzami. Ukraińscy strażacy i ratownicy z ogarniętego wojną kraju podpatrywali metody działania kolegów z Polski i ich psów. Na Ukrainę pojechało także pięciu ratowników PCK z grup ratownictwa-medycznego z Wrocławia i Przemyśla.

Strażacy z Wałbrzycha i ich koledzy ratownicy z Wrocławia i Przemyśla uczestniczyli w działaniach organizowanych przez komendanta Obwodu Winnickiego na Ukrainie pułkownik Rusłan Szewczuk w okolicach miasta Niemirów w miejscowości Chukiv na Podolu. Zorganizowano tam duże ćwiczenia ratownicze, które zakładały atak rakietowy na szkołę. To w ogarniętym wojną kraju codzienność tamtejszej ludności i ratowników.

- Scenariusz zakładał, że po ataku rakietowym zawala się część konstrukcji budynku i następuje pożar. Ćwiczyliśmy na terenie szkoły, która jest w budowie. W akcji brało udział ponad 100 strażaków i ratowników z Ukrainy oraz my z Polski. Co ciekawe, tamtejsi strażacy zajmują się także rozminowaniem cywilnym, humanitarnym, a u nas jak wiadomo takimi działaniami zajmują się saperzy - mówi druh Tomasz Kwiatkowski, prezes Grupy Poszukiwawczo - Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.

Jak opowiada, na miejscu strażacy ze strony ukraińskiej ćwiczyli gaszenie pożaru po ataku rakietowym, a koledzy ratownicy z PCK zakładali szpital polowy, gdzie dostarczano rannych, ofiary ataku.

- Zadaniem naszej grupy było odszukanie i wydobycie spod gruzów ofiar ataku - dodaje Tomasz Kwiatkowski. Jak podkreśla, takie ćwiczenia to okazja do wymiany doświadczeń, podpatrywania metod i technik pracy.

- Co ciekawe, różnice dotyczyły m.in. sposobu szkolenia psów ratowniczych i sposobu ich nagradzania. Koledzy z Ukrainy z dużym zainteresowaniem obserwowali motywację psów ratowniczych szkolnych przez nas metodami pozytywnymi. Nagrodą dla naszych psów po odnalezieniu osoby zaginionej jest zabawa i kontakt socjalny z osobą odnalezioną.

Szkolenie ukraińskich kolegów i wspólne ćwiczenia to efekt wcześniejszej współpracy wałbrzyskich strażaków z kolegami z Ukrainy. Wałbrzyscy strażacy organizowali i koordynowali zbiórki humanitarne na rzecz Ukraińców po wybuchu wojny, a także punkty przyjęć uchodźców. Wtedy najpierw nawiązali kontakty z ludnością cywilną, a później z kolegami po fachu z Niemirowa i okolic. Efektem było m.in. szkolenie, w którym właśnie wzięli udział.

- W drodze powrotnej odwiedziliśmy też kolegów ze Lwowa, gdzie także wymieniliśmy się doświadczeniami i porozmawialiśmy o możliwości podjęcia wspólnych działań. Jeśli chodzi o współpracę międzynarodową w Wałbrzychu, to najczęściej ćwiczymy wspólnie z Czechami. Organizujemy razem treningi ze strażakami ze Stowarzyszenia Sirius - zaznacza Tomasz Kwiatkowski.

Zobaczcie zdjęcia ze szkolenia na Ukrainie w galerii poniżej

Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy z Wrocławia wzięli udział w dużych ćwiczeniach na Ukrainie na wypadek ataku rakietowego

Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy Wrocławia wrócili z Ukrain...

Polecamy również

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Strażacy z Wałbrzycha i ratownicy Wrocławia wrócili z Ukrainy. Brali udział w działaniach 100 ratowników i psów. Wiemy, co tam robili - Dolnośląskie Nasze Miasto

Wróć na jelczlaskowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto